środa, 2 listopada 2011

Jesień






















Znów zarosło mi tu kurzem...
No ale niestety mam strasznie dużo spraw na głowie i bardzo mało czasu
na realizacje wszystkich planów i zamiarów.

Mimo to przy każdej nadarzającej się okazji wychodzę z funflem i trenujemy.
Ostatni trening mieliśmy wczoraj.
W skrócie wyglądało to tak:

Wskakiwanie na plecy - bajka
Obijanie się od pleców - czysty spontan ale było fajnie
Odbijanie się od nogi - to ty psie coś takiego umiesz?!
Przywołanie - tak jak ostatnio
Frisbee - lepiej niż jakiś czas temu
Marsz z zatrzymaniem - całkiem całkiem
W najbliższych planach mam zamiar zająć się z nim sztuczkowaniem.
Ciekawe co z tego wyjdzie XD

czwartek, 13 października 2011

Czwarte urodziny ^^


Ten oto fafik dnia 11.10 skończył 4 lata.

Jak ten czas szybko leci...
Niedawno do mnie trafił a tu już kolejne urodziny za nami.

Mam nadzieję, że masza współpraca potrwa jeszcze kilka, a wcale się nie obrażę jak i kilkanaście lat XD, że w końcu osiągniemy coś wielkiego i, że wszystko będzie takie fajne jak było do tego czasu.

Także 100lat Czarny ;*

niedziela, 25 września 2011

Intensywny trening czas zacząć


Wczoraj rozpoczęliśmy intensywny trening nadrabiająco-rozwijający
 
Praca na aportem-butelką = bdb przynosił ową zdobycz prosto
do mojej ręki.

Praca nad przywołaniem jak na niego też bdb.
Rozpędzona torpeda kilka razy zatrzymywała się na moich nogach przez co 
boli mnie kolano. Bo nie ma to jak rozdeptywać właścicielkę w końcu to
taaaakie fajne

Ćwiczyliśmy też zmiany kierunku w truchcie/biegu i mimo, że trenowaliśmy to
pierwszy raz to wyszło nam to znakomicie

Zmiany pozycji na odległość też całkiem fajnie chociaż nie kładł się równiutko. 
Ale wykonywał komendy nawet jak był tyłem do mnie.

Ćwiczenie na zasadzie kilka kroków - siad lub waruj lub stój - kilka kroków - znów
zatrzymanie w danej pozycji - do mnie = wychodziło nam nie najgorzej chociaż 
musimy to jeszcze przećwiczyć ale jak na początek było dobrze.

I chyba to tyle, chociaż mogłam znów o czymś zapomnieć 



W dzisiejszych planach mamy kolejny etap treningu tym razem coś rozwijającego
a do tego kolejną sesję fotograficzną. Także szykuje nam się dzień pełen wrażeń. 

Pozdrawiają Ruda&Szczyl ;)

czwartek, 15 września 2011

upsk XD

Taaa... Trochę nas tu nie było... Ale ostatnio jestem tak zaganianym człowiekiem, że nawet nie mam czasu dobrze na tyłku usiąść ;p Spokojnie spokojnie w weekend wszystko nadrobimy ^^ Bynajmniej mam taką nadzieję.

Taaa... Pies ma ostatnio luzikczyli błogie nic nie robienie. No chyba, że wytrzymywanie targanania za sierść i uszy przez 5miesięcznego brzdąca można uznać za trening odporności psychicznej XD

Także w sobotę ostro bierzemy się do roboty, jeszcze nie wiem nad czym się skupimy ale mniejsza. Mam czas to się coś wymyśli. Oby tylko pogoda dopisała to będzie git.

Mam również pomysł na sesję, tylko muszę to i owo ręcznie zrobić. Czyli pół dnia męczenia się nad owym cosiem który będzie użyty max 2razy. Jeśli dopadnie mnie twórczy zapał to już wiem co będę robić w niedziele do południa, ah już widzę te foty *.*

środa, 24 sierpnia 2011

Pierwszy mały sukces

Dzisiaj mój pies mnie zaskoczył i to pozytywnie.

Jak co dzień (od niedzieli) poszliśmy na łąkę trochę potrenować i wyszaleć się. Tradycyjnie na początku porzucałam mu aporta, raz był tak niecierpliwy, że odbił się od mojej nogi aby móc dosięgnąć zabawkę, która była wysoko w mojej ręce.

Po kilku razach pozwoliłam mu pobiegać od tak dla wyładowania nadmiaru energi, oczywiście wykorzystał to aby móc poćwiczyć ostre zakręty.

Minęło kilkanaście minut i wróciliśmy na nasz teren, odpięłam mu smycz i wówczas się zaczęło...

Psiak latał to tu to tam bacznie pilnując czy jestem, podleciał pod płot gdzie czasem bawi się syn sąsiadki
na co ja go odwołałam i... WRÓCIŁ merdając ogonem.
Później poszłam z nim w okół budynku, ładnie zawrócił i to bez jakiegokolwiek ociągania się.W końcu wysłałam go na górkę aby mógł się załatwić, poniuchać bo nie chciał ode mnie odejść. Poszłam sobie dalej, jak gdyby nigdy nic, po chwili go zawołałam i... z olbrzymią i nieopisaną radością to czarne oporne psie przyleciało do mnie merdając ogonem na prawo i lewo. Na pysku miał wymalowany uśmiech (?!) No tak w końcu ta zła właścicielka mnie woła a jak przychodzę to mówi mi, że jestem dobrym psem i głaska mnie tak jak uwielbiam.

Poszliśmy dalej, pies sobie odbiegł i zatrzymał się nie wiedział co wybrać przyjście do mnie czy lecieć w krzaki i do domu. Ostatecznie wybrał mnie i znów z wieeeeelką radością domagał się kolejnej porcji pochwał. 

Obecnie leży wyłożony koło moich nóg i zaczyna pochrapywać.

poniedziałek, 22 sierpnia 2011

Jak to było i jak to będzie

Na seminarium mój pies się nie popisał, wkurzyłam się na niego jak nigdy.
Jak z dala od widowni pies ideał jak wyszedł na środek to porażka...

Seminarium samo w sobie było genialne, nauczyłam się poprawnie rzucać,
regulować wysokość lecącego dysku także jest git. Dowiedziałam się także
tego i owego o masażu przed ćwiczeniami, jeszcze poczytam to i owo bo
mam zamiar wykorzystywać masaż w ramach relaksu dla mnie i psa.

Ale jedno co powiem to to, że psy p.Darka są genialne *.* zawsze chciałam
zobaczyć Ulfiego na żywo. Rany *.* to jest chodzący ideał, jedyny i nie do
skopiowania. A te jego oczy i świr na punkcie dysków, pierwszy raz widziałam
coś takiego.


A z moim fafikiem od niedzieli jesteśmy w ścisłym i nieuległym/nieugiętym
treningu, który przynosi efekty. Nie trenujemy już na naszej alejce tylko
w szczerym polu gdzie codziennie przechodzą koty, boćki a nocą sarny.

Wiem już gdzie popełniłam błędy i teraz sumiennie i starannie będę je
likwidować aby na następne semi pokazać ile udało nam się osiągnąć.
Oraz to, że ciężka praca popłaca :) 

piątek, 19 sierpnia 2011

Mały poślizg

Tak wiem... nie było nas tu już baaaardzo długo...
Dlatego też odnowiłam wygląd bloga (ale jeszcze mam w planach to i owo zmienić).


Jutro już 20 sierpnia, w końcu upragnione LADC i super upragniona
porażka XD Okazało się, że będziemy też w niedziele czyli caaaały
weekend z deklami. Mam nadzieję, że czarne będzie wykazywać
równie wielkie chęci co ja ^^. Chociaż ostatnio dostał świra na
widok dwóch białych talerzyków które gościły w moich dłoniach.
Efektem czego była rozrzucona skoszona trawa.

Jak coś to napiszę jutro jak nam dzień zleciał chyba, że będę tak
zdechła inie dam rady

piątek, 15 lipca 2011

Mamy dekle :D

Znowu My :)

Wczoraj w końcu przyszły nam dekle *.*
Jaka to była radość XD Ledwo co wniosłam paczkę do domu pies już dostał bzika, a jak wyjęłam talerzyki to aż piszczał. Obejrzałam sobie czy miękkość jest aby na pewno dobra no i... nie zdążyłam nawet dobrze ich obejrzeć a psiak z merdającym ogonem zabrał mi z ręki jeden dekielek. Ogon myślałam, że mu odpadnie, cieszył się jak nigdy. Jego mina i zachowanie mówiło następująco: "Paczka! Paczka! Dla mnie aaa radocha, daj mi daj daj." zabrał sobie sam "mam dysk, aa on jest cudny a jaki fajnie się go gryzie. Pobawimy się? Proszę proszę" psiak zaczyna biegać w kółko po korytarzu, bo dalej nie dał mi dojść do rozpakowania paczki. W końcu wzięłam zabawkę bo co za dużo to nie zdrowo a wówczas "Rzucisz mi? No rzuć, ja złapię tak rzuć rzuć" Gdyby nie skwar na dworze na pewno byśmy potrenowali :) a dziś... pada...

środa, 13 lipca 2011

Na plecach

No i mamy fotkę ze stania na plecach.
Niestety tylko w takim wyproście bo czarne jeszcze nie ma takiego wyczucia równowagi i stabilizacji abym mogła się bardziej wyprostować. Jednak wciąż nad tym pracujemy :)

Poćwiczyliśmy wczoraj efektowne zeskoki z pleców, jednak jak będzie zeskakiwać i łapać w powietrzu frisbee to będzie to o wieeele lepiej wyglądać.


Właśnie sprawdziłam pocztę i nasze dekle zostały już wysłane *.*
A wiadomość wysłano wczoraj o 17.46, to teraz tylko czatować.
Już nie mogę się doczekać treningu na normalnym, jeszcze nie zniszczonym i nowym sprzęcie.

Jeszcze 38dni


z przyjemnością odpowiem 
nawet anonimom

poniedziałek, 11 lipca 2011

Skok - Wskok

Miałam dzisiaj nie pisać ale... muszę się na bierząco pochwalić naszym małym sukcesem.

Psiak nauczył się wskakiwac na plecy i na nich zostawać ^^
Bardzo ładnie mu to wychodzi, o ile tylko jest dobrze zmotywowany.

Sukcesem jest dla mnie nauczenie go wskakiwania na piszczele.
A muszę powiedzieć, że to nie lada sztuka utrzymać psa w powietrzu
na tej części nóg, przynajmniej jak dla mnie. W końcu to dodatkowe 11kg XD

Mam nadzieję, że jak będziemy to ćwiczyć na dworze to równie dobrze
nam to pójdzie.

Zapraszam również na http://www.photoblog.pl/bestiarka

Początek

Dnia dzisiejszego czyli 11 lipca 2011r ten oto blog zaczyna swoją działalność.


Pozostało nam 41 dni do LADC gdzie będziemy.
Tyle razy chciałam wybrać się z psem na jakieś seminarium,
nauczyć się czegoś nowego i w końcu się udało :)

Mam tylko nadzieję, że nikt tego nie odwoła
bo do takich rzeczy mam farta.

Zapraszam również na www.photoblog.pl/bestiarka