Wczoraj rozpoczęliśmy intensywny trening nadrabiająco-rozwijający
Praca na aportem-butelką = bdb przynosił ową zdobycz prosto
do mojej ręki.
Praca nad przywołaniem jak na niego też bdb.
Rozpędzona torpeda kilka razy zatrzymywała się na moich nogach przez co
boli mnie kolano. Bo nie ma to jak rozdeptywać właścicielkę w końcu to
taaaakie fajne
boli mnie kolano. Bo nie ma to jak rozdeptywać właścicielkę w końcu to
taaaakie fajne
Ćwiczyliśmy też zmiany kierunku w truchcie/biegu i mimo, że trenowaliśmy to
pierwszy raz to wyszło nam to znakomicie
pierwszy raz to wyszło nam to znakomicie
Zmiany pozycji na odległość też całkiem fajnie chociaż nie kładł się równiutko.
Ale wykonywał komendy nawet jak był tyłem do mnie.
Ale wykonywał komendy nawet jak był tyłem do mnie.
Ćwiczenie na zasadzie kilka kroków - siad lub waruj lub stój - kilka kroków - znów
zatrzymanie w danej pozycji - do mnie = wychodziło nam nie najgorzej chociaż
musimy to jeszcze przećwiczyć ale jak na początek było dobrze.
zatrzymanie w danej pozycji - do mnie = wychodziło nam nie najgorzej chociaż
musimy to jeszcze przećwiczyć ale jak na początek było dobrze.
I chyba to tyle, chociaż mogłam znów o czymś zapomnieć
W dzisiejszych planach mamy kolejny etap treningu tym razem coś rozwijającego
a do tego kolejną sesję fotograficzną. Także szykuje nam się dzień pełen wrażeń.
Pozdrawiają Ruda&Szczyl ;)